Zostań swoim przyjacielem, czyli o asertywności
Jest takie słowo, które zrobiło zawrotną karierę w ostatnich latach – to asertywność. „Bądź asertywna, zachowuj się asertywnie, odmawiaj asertywnie” – słyszmy.
Większości z nas asertywność kojarzy się z odmawianiem, sztuką mówienie „Nie”.
A jest to zaledwie częścią zachowań asertywnych.
Jak podaje słownik Języka Polskiego: asertywny to umiejący otwarcie i jednoznacznie wyrażać swoje potrzeby, uczucia i opinie.
Psycholog Nathaniel Branden w książce : 6 filarów poczucia własnej wartości” pisze:
„Asertywność oznacza szanowanie własnych pragnień, potrzeb, wartości i poszukiwanie właściwych form wyrażania ich w życiu codziennym”.
W psychologii asertywność oznacza więc umiejętność wyrażania swoich myśli, uczuć i poglądów z zachowaniem własnych granic i przy poszanowaniu granic innych ludzi.
W naszym zachowaniu, w relacjach z innymi możemy przyjmować dwie biegunowe postawy: uległe bądź agresywne. I asertywność plasuje się pośrodku.
Przyjrzyjmy się postawie uległej: zgadzam się na coś, na co nie mam ochoty, z różnych względów, najczęściej jednak aby komuś nie sprawić przykrości lub ze strachu. Można więc powiedzieć, że druga osoba jest ważniejsza ode mnie i moje potrzeby są na dalszym planie. Więc szacunek nakierowany został na tę drugą stronę, zapomnieliśmy tylko o szacunku dla siebie. I drugi biegun – agresja. Nie bacząc na uczucia innych zaspokajamy własne potrzeby emocjonalne. Tu z kolei mówimy o szacunku do siebie i braku szacunku do drugiej strony. Jak widać, asertywność to szacunek i dla siebie i dla drugiej osoby.
Proste, tylko jak to zastosować w życiu?
Punktem wyjścia są tu dwa słowa: pewność siebie. Podstawą pewności siebie jest samoakceptacja. Osoby o obniżonej samoocenie skłonne są do ulegania innym i wykonywania ich próśb wtedy, kiedy nie mają na to ochoty.
Wykonaj teraz ćwiczenie. Weź kartkę i zacznij wypisywać na niej swoje zalety i mocne strony. Na początku może być trudno, ale zacznij od jednej, potem kolejnej. I jeszcze jednej. Mam świadomość, że łatwiej byłoby wypisać swoje wady – my jako ludzie tak mamy, ukształtowało nas też trochę wychowanie. Ile razy słyszeliśmy, że nieładnie jest się chwalić, lepiej niech ciebie pochwalą. I jest w tym sporo prawdy, jednak kiedy zasługujemy na dobre słowo, dlaczego nie powiedzieć jego sobie? Przecież jesteśmy dla siebie ważni, spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę, zadbajmy więc o swój komfort. Teraz pewnie łatwiej będzie ci wypisać swoje zalety, przynajmniej 15.
Po skończeniu listy zabierz się za swoje wady i je wypisz. Po co je wypunktowywać? A po to, by je zaakceptować, a potem nad nimi pracować. Jeśli ktoś notorycznie się spóźnia i uznaje, że ta wada przeszkadza jemu w funkcjonowaniu, niech popracuje nad lepszą organizacją swojego czasu albo po prostu umawia mniej spotkań. Jeśli ktoś uważa, że jest złośliwy, niech przed każdą wypowiedzianą uwagą policzy do trzech, spojrzy z uśmiechem na drugą osobę i zobaczy w niej bratnią duszę. Jeśli ktoś natomiast uważa, że jest bojaźliwy, niech zapyta siebie: Czego się boję? Jak zachowywałabym się, gdybym był odważny? Co mogę zrobić, by być odważnym? Co się stanie, jeśli mi się nie uda? I zazwyczaj szczere odpowiedzi na takie pytania spowodują, że zaczniemy się zastanawiać, czy nasza wada nie jest wymówką przed zmianą, przed czymś nowym.
Jeśli więc masz wypisane swoje pozytywne i negatywne cechy – spójrz na nie jeszcze raz. I doceń siebie. Czy jesteś gorszy albo gorsza od innych? Nie ma przecież ideałów. Bylibyśmy nudni będąc doskonałymi. Poza tym wszyscy mamy prawo do błędu. I do tego, by wyciągnąć z niego pożyteczną wskazówkę na przyszłość.
Dlaczego więc mamy siebie krzywdzić i ulegać prośbom innych, nawet wbrew nam? To właśnie silne poczucie wartości będzie przejawiało się w zachowaniu asertywnym. Gdy weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie akceptacja innych nie będzie ci potrzebna do tego, by czuć się dobrze. Staniesz się mniej podatny na sugestie innych osób. Zadbasz wtedy o swoje prawa, potrzeby i uczucia, nie obrażając jednocześnie innych. Asertywność to gotowość do bycia tym, kim jesteś, nawet kiedy to może wywołać niezadowolenie drugiej strony.
Wystarczy kilka prostych zasad, by tego przestrzegać. W rozmowie odnoś się do faktów i swoich uczuć. Nie oceniaj, nie manipuluj ludźmi. Kiedy ktoś podnosi na ciebie głos i mówi: „Jak zwykle nie zrobiłaś na czas. Nie umiesz się zorganizować”, możesz odpowiedzieć: „Przykro mi, gdy słyszę takie słowa. Faktycznie, teraz nie zdążyłam, jednak przez ostatni miesiąc wszystko robiłam w terminie. Uważam, że jestem zorganizowana, tylko teraz wyjątkowo nie zdążyłam na czas. Postaram się, by to się nie powtórzyło”. I tyle. Nikogo nie obrażamy, stwierdzamy fakty i bronimy własnego „ja”.
Asertywność to też sztuka mówienia „nie” w sposób, który nikogo nie urazi. Więc jeśli koleżanka prosi nas o pożyczenie ukochanej sukienki, która kosztowała nas majątek, po prostu odpowiedzmy szczerze: „Przykro mi, ale nie pożyczę ci tej sukienki. Kosztowała mnie bardzo dużo wysiłku i byłoby mi przykro, gdyby się zniszczyła. Mogę zaproponować ci coś innego.”
I jeszcze jedna odsłona asertywności: Umiejętność przyjęcia komplementu. Skoro jesteśmy przy kobiecej garderobie, pewnie nie raz zdarzało nam się odpowiedzieć na miłe słowa o naszym ubraniu: „A tam, nic wielkiego, leżało w szafie, kiedyś kupiłam”. A na słowa: „Ładnie wyglądasz” odpowiedź: „No co ty, jestem niewyspana, fryzura nie ułożona.”
Znamy takie dialogi? Znamy. Dlaczego sami umniejszamy swoją wartość? A co by się stało, jeśli na takie miłe słowa odpowiemy z uśmiechem: „Dziękuję”. I tyle. Bez zgłębiania tematu, bez tłumaczenia. Proste „dziękuję”. Dlaczego nie należą się nam miłe słowa?
Nawet jak ktoś ma z tym problem, to niech wie, że asertywność można ćwiczyć. I to w bardzo prosty sposób, poprzez umacniania samoświadomości.
Warunek jest jeden – trzeba być szczerym w stosunku do siebie.
Dokończ teraz zdania, które za chwilę przeczytasz:
Gdy nie wyrażam własnego zdania to….
Gdy zgadzam się na coś, na co nie mam ochoty, to…
Jeśli miałabym/ miałbym odwagę, by wyrazić jasno swoje zdanie to…
Jeśli lekceważę siebie i swoje potrzeby to…
Jeśli byłabym asertywna to…..
Słyszysz swoje odpowiedzi.
Zostań swoim przyjacielem i traktuj siebie z troską.
Na zakończenie jeszcze raz wspomniany Nathaniel Branden który pisze, że „asertywność to gotowość do stawania w swojej obronie, to otwarte bycie tym, kim jestem. […] Być asertywnym, to żyć autentycznie, mówić i działać zgodnie ze swoimi najgłębszymi przekonaniami i uczuciami”. Zaznacza również, że nie jest to ani rozpychanie się łokciami, ani deptanie innych.
I to zapewne warto zapamiętać.
Aneta Zamojska
Czytaj również:
Z księdzem Janem Twardowskim, poetą, rozmawia Aneta Zamojska – Zbliżają się zaduszki. Czy ksiądz uważa, że to optymistyczne święto? […]
Czy można zbadać szczęście? Richard Wiseman – profesor Uniwersytetu w Hertfordshire, psycholog, iluzjonista podjął się tego zdania. Efektem jest […]
Mamy szczególny czas. 1 i 2 listopada to okres, gdy wspominamy naszych bliskich, tych, których już nie ma z […]